W sobotni poranek uwielbiamy zafundować sobie górę grzanek francuskich:)
Dotychczas zawsze robiłam je z bułki lub tostowego chlebka.
Tym razem miałam ochotę na zmianę, a że pod ręką był spory kawałek słodkiej, domowej chałki, migiem ją przetworzyłam.
Jestem zła na siebie, że tak późno wpadłam na ten pomysł, że nigdy wcześniej mnie nie "oświeciło", bo jak bardzo lubimy zwykłe grzanki francuskie, tak te z chałki wyszły sto razy lepsze:)
Pychota!
Każdemu entuzjaście grzanek francuskich, polecam wypróbować!
Nie zawiedzie się.
Składniki:
- kilka kromek chałki (kupnej lub domowej)
- 2 jajka
- 0.5 szklanki mleka
- masło do smażenia
- cukier puder do posypania
Chałkę pokroić w grubsze kromki.
Jajka roztrzepać widelce.
Dodać mleko i wymieszać.
Masło rozgrzać na patelni.
Moczyć kawałki chałki w jajku i wkładać na rozgrzane masło.
Smażyć z obu stron na rumiano.
Podawać np. posypane cukrem pudrem, z dżemem, miodem, cynamonem, czekoladą.
Jak dotąd serników na blogu u mnie mało, ale będzie ich więcej, znacznie więcej, bo to nasze ukochane ciasto.
W lecie szkoda mi było owoców, dlatego korzystałam z nich i piekłam owocowe ciacha.
Natomiast okres jesienno- zimowy, bez wątpienia jest u nas w domu sezonem sernikowym:)
Z uciechy już zacieram ręce!
No to zaczynamy czas serników!
Na pierwszy ogień poszedł sernik wypatrzony niedawno u Majanki.
Marząc o nim, nie mogłam spać po nocach;)
Byłam oczarowana tym sernikiem z dodatkiem popularnych i lubianych batoników snickers.
Wiedziałam, że połączenie sera, orzeszków ziemnych, karmelu i czekolady musi być pyszne.
Czym prędzej upiekłam go, a efekt końcowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
Dawno nie pałaszowałam aż tak dobrego sernika, a zapewniam Was, że smakował obłędnie!
Sernik oczarował nie tylko mnie, ale wszystkich domowników i zniknął w ekspresowym tempie.
To była iście królewska wersja;)
Idealnie kremowy, miękki, puszysty, wilgotny, pełen fantastycznych orzechowo-karmelowo-czekoladowych kawałków snickersa, oblany grubą warstwą czekolady i posypany prażonymi orzechami.
Czy można pomarzyć o czymś więcej?
Według mnie, ten sernik, to czysta uczta dla podniebienia.
Tak bardzo spodobał nam się pomysł dodatku batoników snickers do ciasta, że już obmyślam inną jego wersję;) Em marzy teraz o serniku z bounty, który też może smakować ciekawie:)
Składniki:
spód
- 150g herbatników
- 60g masła
- 70g orzechów ziemnych ( ja zamieniłam na otręby pszenne)
masa serowa
- 650g twarogu (mielonego)
- 150g serka waniliowego
- 200g cukru pudru
- 4 jajka
- opakowanie budyniu waniliowego
- opakowanie cukru waniliowego
- 200g śmietany 12% (może być jogurt naturalny)
- 3 snickersy
polewa
- 100g gorzkiej czekolady
- 40g masła
- 40g orzechów ziemnych
Zrobić spód sernika.
Ciastka zmielić.
Dodać rozpuszczone i przestudzone masło.
Orzechy posiekać, uprażyć na suchej patelni.
(Ja zrezygnowałam z orzechów dodałam do zmielonych ciasteczek otręby pszenne)
Wymieszać z ciastkami.
Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia.
Wsypać masę z ciasteczek, wyrównać łyżką.
Tortownicę włożyć na chwilę do lodówki.
Twaróg zmielić, utrzeć z cukrem pudrem, cukrem waniliowym, budyniem.
Powoli dodawać po jednym jajku, nadal ucierać.
Pod koniec ucierania dodać śmietanę.
Snickersy pokroić w dużą kostkę.
Wrzucić do masy serowej.
Wymieszać łyżką.
Masę wylać na spód z ciasteczek.
Piec w 180C przez 1 godzinę.
Wyłączyć piekarnik, ale nie wyjmować ciasta.
Zostawić sernik w zamkniętym piekarniku na 30 minut.
Następnie uchylić drzwi piekarnika i wystudzić ciasto.
Rozpuścić masło i czekoladę.
Dodać do nich posiekane, podprażone orzechy i wymieszać.
Polewą polać wystudzone ciasto.
Sernik włożyć do lodówki na parę godzin.
Zaraz za krupnikiem jest to moja ulubiona zupa.
Znienawidzona w dzieciństwie, doceniona teraz:)
Moi domownicy również ją kochają.
Gdy nadchodzą jesienno- zimowe chłody, rosołek jest niezastąpiony.
To moja niezawodna recepta na zupę zjedzoną do ostatniej łyżki;)
Nie ma to jak talerz dobrego rosołu!
Składniki:
- 2 nogi z kurczaka
- kawałek mięsa wołowego
- 3 marchewki
- 1 pietruszka
- mały kawałek selera
- cebula
- 0.5 pora
- kawałek kapusty włoskiej
- 0.5 pęczka natki z pietruszki
- sól, pieprz do smaku
Mięso oczyścić.
Zalać 1.5-2l wody.
Postawić na gazie do gotowania.
Jarzyny obrać.
Cebulę podpiec nad palnikiem.
Warzywa dodać do mięsa.
Przyprawić.
Gotować do miękkości mięsa i jarzyn.
Podawać z makaronem.
Ostatnio kaczka często pojawia się u nas na stole.
Wydaje mi się jednak, że smacznie ją przyrządzić, to nie lada sztuka.
Metodą prób, błędów i różnych kombinacji, wreszcie znaleźliśmy na nią dobry sposób.
Jak do tej pory, kaczka z poniższego przepisu, smakowała nam najbardziej.
Aromatyczna, soczysta, kruchutka, pyszna!
Składniki:
- 2 piersi z kaczki
- 3-4 jabłka
- ok 0.5l soku jabłkowego
- majeranek, tymianek, sól, pieprz do smaku
- olej do smażenia
Mięso natrzeć przyprawami, włożyć do lodówki na pewien czas ( najlepiej na całą noc).
Na patelni rozgrzać odrobinkę oleju, wrzucić mięso, obsmażyć z obu stron.
Jabłka obrać, pokroić w ćwiartki, oczyścić z gniazd nasiennych.
Mięso przełożyć do naczynia żaroodpornego.
Obłożyć jabłkami.
Zalać sokiem (tak aby przykrył mięso).
Piec 15 minut w 180C.
Po tym czasie wyjąć mięso i ponacinać z góry nożem.
Włożyć do piekarnika na kolejne 30 minut.
Gotowa kaczka ma być różowa w środku.
Wchodząc na krakowski Stary Kleparz zelektryzował mnie zapach świeżych grzybów.
Ich aromat był tak intensywny, że od razu zapragnęłam kupić trochę dla siebie.
Nawet nie musiałam myśleć, co z nich przygotuję.
W momencie zamarzyły mi się maślaki i poranna jajecznica usmażona na nich:)
To moje kolejne wspomnienie z dzieciństwa, kiedy taka jajecznica była obowiązkowa podczas sezonu grzybowego, a jak ona smakowała przyrządzona z maślaków zebranych przez tatę!:)
achhhh!
Składniki (dla ok. 3 osób):
- 250g maślaków
- 7 jajek
- kilka plastrów szynki szwarcwaldzkiej
- pół cebuli
- łyżka masła
- sól, pieprz do smaku
Grzyby oczyścić, pokroić na mniejsze kawałki.
Cebulę obrać, posiekać.
Na rozgrzanym maśle podsmażyć przez kilka minut grzyby wraz z cebulą.
Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Pod koniec smażenia wrzucić pokrojoną szynkę, rozbić jajka.
Trzymać na ogniu do ścięcia się jajek.
Doprawić solą i pieprzem.
Te placuszki stały się istnym hitem w naszym domu. Czworo domowników, wręcz wyrywało je sobie z talerzy:)
Jakimś cudem udało mi się wsunąć dwa, a zamiast dziękuję usłyszałam : " czemu tak mało?!"
Głodomory;)
Placuszki z serka nie są dla mnie żadną nowością, ale dotychczas zawsze robiłam je z serków homo. Tym razem użyłam prawdziwego sera białego.
Pycha!
Chyba nigdy nie jadłam tak dobrych placuszków: mięciutkie, puszyste, delikatne, bardzo serowe, takie cieplutkie serniczki prosto z patelni.
Wręcz rozpływały się w ustach, a dodatek karmelizowanych jabłek był strzałem w dziesiątkę.
W smaku poezja!
Za inspirację dziękuję Oli:)
Składniki:
- 300g sera białego
- 6 łyżek mąki
- 150g waniliowego serka homo
- 3 łyżki cukru
- 3 jajka
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- olej do smażenia.
karmelizowane jabłka
- 2-3 jabłka
- 2-3 łyżki soku z cytryny
- 0.5 łyżeczki cynamonu
- 2-3 łyżki masła
- 3 łyżki cukru
- 3-4 łyżki amaretto
Jajka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym.
Dodać pokruszony ser, serek homo, mąkę i proszek.
Zmiksować do połączenia się składników.
Jabłka obrać, pokroić w plastry.
Wymieszać je z sokiem z cytryny, cynamonem i cukrem .
Masło roztopić na patelni, wrzucić jabłka.
Lekko udusić jabłka ( jabłka mają być miękkie, ale nie mogą się rozpaść).
Podczas duszenia dodać odrobinę amaretto.
Sezon dyniowy dobiega końca, trzeba korzystać z ostatnich momentów, kiedy dynia dostępna jest w sklepach.
Czując niedosyt postanowiłam jeszcze coś z niej upichcić.
Starszy synek dopadł śliczną, malutką, uśmiechniętą dynię w dziale z jarzynami:) Uparł się, że ją bierzemy, włożył sobie pod pachę i nie było innego wyjścia, jak przytargać ją do domu.
Z zakupu byłam bardzo zadowolona, nie było nad czym myśleć i czego dzielić, porcja w sam raz na jedno posiedzenie:)
Postanowiłam, że wyczaruję z niej jakieś pyszne ciasto. W ten sposób w środku listopada zapachniało już u nas świętami.
Dzięki korzennym przyprawom, ciasto intensywnie pachniało i smakowało jak piernik, a dynia jak to dynia, dodała mu niesamowitej wilgotności. Uwielbiam takie ciasta.
Szczerze polecam, jest naprawdę wyborne: aromatyczne, mięciutkie, baaardzo mokre, a przy tym długo zachowuje świeżość.
Składniki:
- 350 g mąki
- 350 g cukru
- 350 g startej dyni
- 200 ml oleju
- 4 jajka
- łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- 1 łyżeczka kakao
- 3 łyżeczki przyprawy korzennej (albo przyprawy do piernika)
- migdały do posypania
masa
- 250g serka mascarpone
- 3/4 szklanki cukru pudru
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki masła
Dynię obrać, pokroić na mniejsze kawałki, pozbyć się pestek.
Zetrzeć na tarce na małych oczkach.
Jajka zmiksować z cukrem na puszystą, białą masę.
Stopniowo dodawać mąkę, sodę, proszek do pieczenia, kakao i przyprawy korzenne.
Masę połączyć z olejem.
Dodać tartą dynię, wymieszać łyżką do połączenia się składników.
Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia, wlać ciasto.
Piec w 180C ok 60 minut ( ja piekłam dłużej ok 65minut).
Cukier puder utrzeć z miękkim masłem i sokiem z cytryny, dodać serek.
Zmiksować do połączenia się składników.
Wystudzone ciasto przekroić wzdłuż na pół.
Rozsmarować 2/3 ilości masy serowej.
Przykryć drugim blatem ciasta.
Górę posmarować resztą masy.
Posypać płatkami migdałów.