Kolejny post z cyklu "facet gotuje", czyli kuchnia w wydaniu mojego em, który uparł się, że na blogu mają pojawić się pizzerinki. No to hop siup i już są;)
Ja bym ich pizzerinkami nie nazwała, raczej grzankami, ale z facetem się nie dyskutuje;)
Pomijając nazwę, "maleństwa" wyszły smakowite, a dzięki oregano, w smaku delikatnie przypominały pizzę;)
Składniki:
- kilka kanapek z weki
- pomidor
- cebula
- kilka plastrów wędliny ( u mnie szynka)
- ser zółty
- oregano
- sól i pieprz
- olej
Wędlinę pokroić w kostkę.
Na niewielkiej ilości tłuszczu podsmażyć cebulę i wędlinę.
Doprawić sola i pieprzem.
Pomidory pokroić w drobną kostkę.
Papierem do pieczenia wyłożyć blachę z piekarnika.
Ułożyć na niej kromki weki.
Na wece rozłożyć podsmażoną cebulkę z wędliną.
Poukładać kawałki pomidorów.
Całość poruszyć oregano
Ser zetrzeć na tarce.
Posypać nim grzanki.
Piec kilka minut w 180C, do momentu rozpieczenia się sera.
U mnie na weke mówi się ...linga;) Co region, jak widać inne nazewnictwo;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Malwinna
to znaczy, że jesteś z rejonu Łodzi lub Częstochowy?;)
Usuńpysznie i kolorowo, a jak ktoś poda to już w ogóle sama przyjemność! ;)
OdpowiedzUsuńacha! nigdy nie słyszałam takiej nazwy:) chodzi o bułkę paryską?
OdpowiedzUsuńkurcze, ja nie myślałam, że z z nazwą jest taki problem i co region to inna;)
Usuńpatrzcie co znalazłam: "Bułka paryska albo francuska – rodzaj pieczywa pszennego zwane w Krakowskiem "weką", w Łodzi – "angielką", na Górnym Śląsku – "francuzem", na Podkarpaciu "biną", w Poznaniu – "kawiorką", w innych regionach Polski (np. Kujawy) "batonem" bądź "bułką wyborową", a w centralnej Polsce (okolice Radomia) "gryzką", w okolicach Łodzi i Częstochowy "lingą". Spotyka się też (z niejasnych etymologicznie powodów) nazwy "bułka kielecka" i "bułka wrocławska". Ma podłużny kształt oraz wagę do ok. 350 g. W Jeleniej Górze nazywana jest "kawiarką".
no nieźle, uczymy się ciągle czegoś nowego:))
UsuńU mnie takie zapiekanki robi się na tzw czyszczenie lodówki. Bardzo je lubimy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńu nas jak już żywcem nie mamy pomysłu na coś dobrego;)
UsuńUwielbiam je!:)))
OdpowiedzUsuńZwał jak zwał, grunt że bardzo smaczne są. :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak!
UsuńAle naprodukowaliście tych grzanek! Uwielbiam grzanki właśnie z oregano :)
OdpowiedzUsuńhihi bo u nas ma kto jeść te grzanki;) a produkcja emka:D
UsuńPodobne mieliśmy w niedzielę:-) A dzisaij będę robiła Twoją tartę z łososiem:-)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak wyszła tarta:)
UsuńJakby ich nie nazwać grzanki super!
OdpowiedzUsuńale mi smaka narbiłaś, też bym sbie zjadła :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie grzanki, zwłaszcza z dodatkiem kiszonego ogórka, mniam :)
OdpowiedzUsuńAkurat mieliśmy podobne zapiekanki wczoraj na kolację:) Uwielbiam! Zwłaszcza jak mąż je przygotuje - wtedy są najlepsze;)
OdpowiedzUsuńMy dodajemy jeszcze czosnek, ale je uwielbiamy, zwłaszcza w długie wieczory na późną kolację :)
OdpowiedzUsuńo kurteczka, zestaw jak dla armii! uwielbiam takie "męskie" rozwiązania kuchenne :))
OdpowiedzUsuńŁatwe, szybkie, a jakie smaczne ;)
OdpowiedzUsuń