Lamingtony znane mi są również pod nazwą Kokosanki lub Włochacze.
Pamiętam, że od wczesnego dzieciństwa miałam do nich wielką słabość.
Teraz, gdy wybór słodyczy jest ogromny, Lamingtony poszły troszeczkę w zapomnienie.
Przypomniałam sobie o nich nie tak dawno, kiedy rzuciły mi się w oczy, podczas kupowania świeżego pieczywa. Nie mogłam przejść obok nich obojętnie, kupiłam skonsumowałam, a miłe wspomnienia wróciły;)
Niedługo po tym, podskoczyłam z radości natykając się na nie u Berniki.
Nie sądziłam, że tak łatwo, tak szybko i tak samo pysznie, a nawet pyszniej można je sobie przygotować w domu.
Domowe Lamingtony są bezkonkurencyjne!
Puszysty, delikatny, lekko wilgotny biszkopt, suto skąpany w czekoladowej masie, obtoczony w wiórkach kokosowych. Pychota!
Jeden gryz i znów można poczuć się dzieckiem:)
Składniki:
- 3 jajka
- 15 łyżek cukru
- 15 łyżek mąki
- 15 łyżek oleju
- 15 łyżek mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 125g masła
- 200ml śmietany (18%)
- 10 łyżek cukru
- 3-4 łyżki kakao
- 200g wiórków kokosowych
Zmniejszyć obroty miksera i po łyżce, cały czas miksując dodać pozostałe składniki.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia (moja blaszka ok. 22x 35).
Ciasto wylać na blaszkę.
Piec w 190C ok 25-30 minut do suchego patyczka.
Wystudzić.
Wystudzone ciasto pokroić w kwadraty.
Zrobić polewę.
Zagotować w garnuszku wszystkie składniki na polewę.
Polewa ma być dość gęsta.
Pryz pomocy widelca, każdą kostkę zanurzać w polewie, a później obtaczać je w kokosie.
Gotowe Lamingtony pozostawić na parę godzin do zastygnięcia.
"Włochacze" im najlepiej pasuje :)))
OdpowiedzUsuńmogą być i Włochacze;)
Usuńmmmm do kawy idealne:)) już jadę;)
OdpowiedzUsuńto ja już otwieram drzwi:D
UsuńPrzyznam, że nigdy się z takim wypiekiem nie spotkałam. :)
OdpowiedzUsuńbo to taki niepozorny wypiek:)
UsuńUwielbiam je, trudno im się oprzeć! Świetnie Ci się upiekły!
OdpowiedzUsuńwidzę, że smaki mamy podobne;)
UsuńJa ich z dzieciństwa nie znam. Spotkałam się z lamingtonami dopiero na blogach kulinarnych. Muszę ich kiedys spróbować:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie Majanko, z pewnością się zakochasz:D
UsuńŚwietnie wyglądają! Ostatni raz robiłam je wiele, wiele lat temu...mile wspominam :)
OdpowiedzUsuńoj tak, pyszne są:)
UsuńPrześliczne!!!! Muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie:)
Usuńkoniecznie muszę zrobić:)
OdpowiedzUsuńz pewnością będą smakować:D
UsuńSprzedawali je u mnie w szkolnym sklepiku, nareszcie mogę odtworzyć smak :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że u mnie w sklepiku ich nie było, bo nie mogłabym sie skupić na lekcjach;)
UsuńMoja mama robiła biszkopt do lamingtonów z dodatkiem kisielu cytrynowego. Był jeszcze bardziej wilgotny i pysznie cytrynowy. Może by tak ją poprosić, żeby zrobiła...
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł z tym kisielem:D
Usuńvery good comment
OdpowiedzUsuńthx:D
UsuńPo nazwie nie orientowałam się o co chodzi.. Ale już wiem!
OdpowiedzUsuńNa prawdę pyszne !
z nazwy nie każdy kojarzy:)
Usuńvery good post
OdpowiedzUsuń:)
Usuńz wierzchu wyglądają jak urocze bajaderki ;)
OdpowiedzUsuńgdyby nie były kwadratowe można byłoby się pomylić;)
UsuńAle pyszności serwujesz, no i nici z postanowienia ograniczenia słodkości hihiih.
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam;)
UsuńWłochacze - podoba mi się ta nazwa. Ma swój urok. Nie to co po prostu zwykłe lamingtony hihihihi. Ale nazwa w sumie i tak nie ma znaczenia, bo i tak smak jest najważniejszy a tu na pewno się nie zawiodę :-D
OdpowiedzUsuńto prawda:D
UsuńWyglądają przepysznie :) aż ślinka leci na samo zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńmusza byc pyszne!
OdpowiedzUsuńi to bardzo!:)
UsuńDo takich przysmaków ja też mam słabość :)
OdpowiedzUsuńtrudno się im oprzeć;)
UsuńCzęstuję się, bo ogarnęła mnie słabość na sam widok, pycha:)
OdpowiedzUsuńsmacznego;)!
UsuńAle świetne, nigdy nie jadłam!:)
OdpowiedzUsuńpolecam spróbować, nie zawiedziesz się:D
UsuńZjadłabym je baaaardzo chętnie!
OdpowiedzUsuńczęstuj się w takim razie;)
UsuńOj wygląda przepysznie :) Jak ptasie mleczko w koksie :)
OdpowiedzUsuńdobre skojarzenie:)
Usuńdziękuję za skorzystanie z przepisu. fajnie ci wyszły.
OdpowiedzUsuńKiedyś też takie piekłam / robiam trójkąty/,ale nie wiedziałam ,że tak sie nazywają....,.
OdpowiedzUsuńwitam
OdpowiedzUsuńznam to ciasto !!! od lat na jego bazie piekę inne...polecam na ciasto wyłożyć np. owoce = kruszonkę - pieczenie tak samo...Inna wersja jaką robię to masa makowa na ciasto a na nią masa serowa - seromak jak ta lala :)...Wersjo może być wiele...SPRÓBUJCIE Koleżanki - na prawdę warto.Ciekawe czemu tylko nie wpadłam sama na te włochacze - ale już siedzi blaszka w piecu hahah...UDANEJ NIEDZIELI
JEJKU! pamiętam je! nawet w sklepach można było kupić podobne, czasem przełożone dżemem wiśniowym lub truskawkowym! wspaniały przepis
OdpowiedzUsuń