Mój starszy synek kilka dni temu obchodził swoje szóste urodziny.
Jak co roku, został zapytany, jaki torcik sobie życzy na tą okazję.
Bez zastanowienia odpowiedział, że tort czekoladowy;)
Z racji dużych upałów i mojej wielkiej niechęci, do ciężkich, mocno maślanych tortów, w mojej głowie narodził się pomysł na tort straciatella.
Pokombinowałam ze składnikami i z proporcjami i tym sposobem, powstał naprawdę pyszny, lekki, bardzo wakacyjny torcik.
Delikatny biszkopt, puszysta, leciutka jak mgiełka, serowa masa, pełna kawałków, dobrej czekolady, kwaskowe, soczyste maliny i orzeźwiająca galaretka.
Jubilat był zachwycony, wsunął swój kawałek, zanim ostatnia osoba na urodzinach, dostała do ręki swoją porcję;)
Składniki:
biszkopt
- 3 jajka
- 0.5 szklanki cukru
- 0.5 szklanki mąki pszennej
- 50g rozpuszczonego (wystudzonego) masła
- 600ml serka homo (u mnie waniliowy)
- 300ml śmietanki 30%
- puszka mleka skondensowanego słodzonego
- 3 łyżki czubate żelatyny
- 100g czekolady deserowej/gorzkiej
- 2 galaretki malinowe/truskawkowe + 500ml wody
- 500g malin
Białka ubić na pianę.
Do piany dodać partiami cukier dalej miksując.
Ciągle ubijając dodawać po jednym żółtku.
Do piany dodać mąkę i wystudzone masło.
Zmiksować do połączenia się składników.
Pianę przelać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.
Biszkopt piec w 170-18C ok. 18 minut.
Po upieczeniu od razu wyciągnąć i wystudzić.
Zrobić masę do tortu.
Serek zmiksować z mlekiem skondensowanym.
Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości wrzącej wody, lekko przestudzić.
Ciepłą żelatynę wlać do masy i zmiksować.
Śmietankę ubić na sztywno, delikatnie połączyć z masą serową.
Czekoladę zetrzeć na tarce na dużych oczkach.
Dodać do masy i delikatnie wymieszać.
Masę rozsmarować na wystudzonym biszkopcie.
Tort włożyć do lodówki na ok. 2 godziny, by masa z góry lekko się ścięła.
Przygotować galaretkę.
W 500ml wrzątku rozpuścić dwa opakowania galaretki.
Galaretkę wystudzić.
Po dwóch godzinach wyjąć tort z lodówki.
Na wierzchu ułożyć maliny lub inne owoce.
Maliny zalać zimną, tężejącą galaretką.
Tort wstawić na kilka godzin do lodówki, by masa i galaretka stężała.
Bajeczny!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuńślicznie się prezentuje, dużo zdrówka dla synka:))
OdpowiedzUsuńmiło nam:D
UsuńTeż wybrnęłaś znakomicie ze złożonego zamówienia:-) Wygląda bardzo lekko i tak apetycznie:-) Malinyt śiwtnie z czekoladą się komponują:-)
OdpowiedzUsuńjak wiesz z doświadczenia, to był twardy orzech do zgryzienia;) ale udało mi się wybrnąć z zaistniałej sytuacji;)
UsuńMaliny i czekolada to jest to! :)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam:)
Usuńnie ma to jak kombinować w kuchni!:) tort wygląda lekko, wręcz jak serniczek:D
OdpowiedzUsuńmożna go myślę nazwać serniczkiem, bo masa jest na bazie serka:)
UsuńAle kusisz...:) Torcik wygląda wspaniale!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo!:)
Usuńzdecydowanie wolę takie wersje tortów niż te bardzo kremowe ;) mi zazwyczaj mamusia serwuje truskawkowy, bo akurat sezon :D
OdpowiedzUsuńteż bym piekła z truskawkami, ale w sierpniu jest wysyp malin i wybieramy maliny;)
UsuńPrawdziwe delicje!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOooojej!!! Ale pyszności! Aż mnie skręca :D
OdpowiedzUsuńhehehe
Usuńo kurcze :) wygląda nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńpodeślesz mi kawałeczek?
PS. U mnie mały konkurs w formie rozdania. Trzeba odpowiedzieć na jedno, krótkie pytanko. Zapraszam Cię serdecznie do wzięcia udziału ;)
jakbym miała, to bym podesłała:D
UsuńWspaniały letni torcik! Nie dziwię się, że mały Jubilat był nim usatysfakcjonowany :):)
OdpowiedzUsuńi to jeszcze jak;)
UsuńWszystkiego najlepszego dla Synka. Tort wygląda pysznie!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję pięknie:)
Usuńto prawda:)
OdpowiedzUsuńSmakowity.Ślicznie wygląda.
OdpowiedzUsuń