Kolejny smak z dzieciństwa, do którego często wracam.
Jednak spokojnie, na żadnej ziemi, podłodze, czy asfalcie gotować nie gotuję, ale od dawien dawna w moim domu utarła się ta nazwa - jajo na"betonie".
Sądzę, że miało to być jajko na bekonie, ale jako mała dziewczynka przeinaczyłam nazwę i wyszło co wyszło:D
Klasyka.. jajeczko sadzone z różnymi dodatkami i przyprawami. To zawsze smakuje.
Jemy je na pożywne śniadanko jak i na lekki, letni obiadek. Obowiązkowo żółtko jajka musi być płynne;)
Do tego młode ziemniaczki, kalafiorek lub fasolka szparagowa i nie potrzeba mi nic lepszego!
Składniki:
- jajka (ilość uwarunkowana apetytem;))
- kilka plasterków ulubionej wędliny ( u mnie tym razem szynka)
- olej do smażenia
- szczypiorek
- sól, pieprz do smaku
- ulubione przyprawy i zioła ( u mnie często curry i zioła prowansalskie)
Na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju, ułożyć kilka plasterków wędliny.
Na wędlinę delikatnie wbić jajka.
Przyprawić solą, pieprzem, szczypiorkiem i ziołami.
Piec pod przykryciem do ścięcia się białka, ale tak by żółtko pozostało płynne.
Podawać z pieczywem lub z młodymi ziemniaczkami.
Sympatyczne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuń,Na betonie' brzmi ciekawie...
OdpowiedzUsuńSadzone też lubię!
Pewnie dlatego, że ciekawie brzmiało tak mi smakowało:D
UsuńPyszna klasyka!
OdpowiedzUsuńna betonie? ha, ale zabawna gra słów!
OdpowiedzUsuńciekawa opowieść z dzieciństwa, z tym "betonem" :-P
OdpowiedzUsuńJajko na betonie, fajna sprawa:)) Bardzo lubię:))
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też na śniadanie było jajko na betonie ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie słyszałam takiej nazwy:)) ale pewnie pyszne:)
OdpowiedzUsuńNazwa jest świetna :D Ja jednak wolę jak żółtko jest leciutko ścięte. Pycha!
OdpowiedzUsuńJa również nie znałam takiej nazwy. A w domu nie jadaliśmy jaj na "betonie" a jajecznicę:)
OdpowiedzUsuńProsto, szybko i smacznie! Śniadanie idealne:)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne fotki
OdpowiedzUsuńZgłodniałam przez Ciebie. Takie jajka to dobry pomysł, coś mi się wydaje, że będą jutro na śniadanie :-)
OdpowiedzUsuń