Przeglądając blogi w poszukiwaniu kolejnych sympatycznych przepisów z wykorzystaniem truskawek trafiłam do Karmel- itki. Jej przepis na niby leguminkę przypadł mi do gustu. Wiedziałam, że muszę zrobić podobny. Zdecydowałam się na zmniejszenie ilości składników, bo wydawało mi się, że na trzy porcje wszystkiego wyjdzie za dużo. Dobrze zrobiłam. Akurat wyszło tyle ile potrzeba :) Na oko ze zdjęć wynika, że deser wyszedł bardziej piankowy niż u Karmel-itki, u mnie nie przypominał leguminki.
Potwierdzam, deser grzechu warty! Delikatny, lekki, orzeźwiający, w sam raz na letnie, ciepłe dni.
Składniki:
- ok. 300g truskawek
- 1 galaretka truskawkowa
- 150ml jogurtu naturalnego
- cukier wedle uznania (ja dosłodziłam odrobinę, bo według mnie wyszło za kwaśne)
Truskawki obrać z szypułek, zmiksować z cukrem i jogurtem. Kiedy galaretka ostygnie i zacznie się ścinać dodać ją do truskawek, wymieszać i odstawić do lodówki do stężenia.
Anetnko, kochana! jak mi miło, że zasmakował Ci mój deserek.
OdpowiedzUsuńaż się na serduszku cieplej zrobiło ;]
Polecam wszystkim, ja na pewno zrobię go jeszcze nie raz:)
OdpowiedzUsuńWygląda przesmacznie;)
OdpowiedzUsuńPyszności przygotowałaś. Lekka pianka truskawkowa - to jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ależ to pysznie wygląda
OdpowiedzUsuńPychota;)
OdpowiedzUsuńno i to jest właśnie to, co ja robiłam! pysznie smakuje z biszkoptem! (:
OdpowiedzUsuńogólnie kochamy truskawki i jestesmy ich wielki fanami! cała moja rodzina! (:
Czy deser można zrobić też z mrożonych truskawek, czy raczej nie wyjdzie?
OdpowiedzUsuńmyślę, że można:) dodałabym jednak wtedy mniejszą ilość truskawek, albo więcej galaretki.
UsuńPozdrawiam